[1463]
Dynie, grzyby, pająki oraz postrach każdego przeziębienia czyli czosnek... spokojnie, tym razem razem bez połączenia z mlekiem. Szarlatani z Pasikurowic to gra o grzebaniu w worku, tylko tyle. Mechanika push-your-luck została jednak wprowadzona na nowy poziom i stanowi core rozgrywki. Jest to najprzyjemniejsza losowość jaką spotkałem w grach planszowych. Tytuł ten jest niesamowicie luźny, a zasady bardzo przystępne. Doświadczony gracz, 6 letnie dziecko, czy student po kilku piwach, każdy równie szybko będzie wiedział o co chodzi w tej grze. A chodzi o to, żeby nie jeść tego przeklętego czosnku. Im więcej innych składników mamy pod ręką tym mniejsza szansa, że do kociołka wpadnie główka tego paskudztwa. Także jeśli jesteś beznadziejnym kucharzem/kucharką, w tej grze możesz podnieść swoją samoocenę i ugotować zupę z pająków. Weganie również będą zadowoleni, na nich czekają muchomory. Grę z czystym sercem polecam jako tytuł, który można wyciągnąć na skromnej posiadówce ze znajomymi ( ilość graczy to największa wada tej gry, granie w 8 osób zamiast 4 byłoby świetne. Każdy wybuch w kociołku przeciwnika to +10 do nastroju każdego Polaka, bo jak wiadomo, najważniejsze, to żeby somsiad miał pod górkę), pograć wraz dziećmi ( lub rodzicami, żadna ze stron nie ma zakazu proponowania tej gry), użyć do rozgrywki 2-osobowej gdy po raz 30 w roku, nie możecie się zebrać w większej grupie znajomych, aby ukończyć kampanie w Gloomhaven. Komu nie poleciłbym tej gry: osobom z arachnofobią, wielbicielom czerwonego mięsa oraz wampirom. W kategorii szybkich gier z mnóstwem humoru jest bezkonkurencyjna. Polecam, WalitorOcena: 5/5
Właściciel sklepu internetowego nie gwarantuje, że publikowane opinie pochodzą od konsumentów, którzy używali danego produktu lub go kupili.