[2703]
W Łące zakochałem się od pierwszego spojrzenia. I deklarację tę należy traktować dosłownie, ponieważ grafiki Karoliny Kijak wykonane techniką akwareli i przeniesione do kart gry są po prostu obłędne. Gdy tylko zobaczyłem gronostaja na okładce, od razu wiedziałem, że tę grę będę chciał mieć często na stole, choćby, żeby na nią popatrzeć. Lecz nie tylko walory estetyczne są tutaj plusem. Mechanika znakomicie sprawdza się do grania w rodzinnym gronie, ale i bardziej zaawansowani gracze znajdą tu wyzwanie, bo zdobycie dużej ilości punktów wcale nie przychodzi łatwo. A jeśli już o punktach mowa, to w grze będziemy zbierać punkty wykładając na swoją łąkę karty z ręki zdobyte uprzednio z dostępnej dla wszystkich planszy głównej o wielkości 4x4. Oczywiście samo zdobycie karty już stanowi pewne wyzwanie, bo aby wziąć kartę, musimy jednym ze swoich znaczników wskazać „współrzędne” karty, którą chcemy pobrać. Z tury na turę liczba niezajętych współrzędnych maleje, a co za tym idzie, mamy do wyboru potencjalnie coraz mniej intersujących nas kart. Kolejnym arcyciekawym elementem jest zagrywanie karty na nasza łąkę. Karty mają swoje symbole oraz zazwyczaj jeden lub kilka wymaganych symboli, które musimy już mieć widoczne na swej łące, aby dołożyć nową kartę. I tu największe wyzwanie – dokładając nową kartę musimy nią zakryć inną kartę zawierającą symbol wymagany. W tan sposób zyskujemy kartę z nowym symbolem, ale jednocześnie jakiś symbol tracimy bezpowrotnie. Konia z rzędem temu, kto bez rozgrzania szarych komórek do czerwoności jest w stanie zdecydować, jaka konfiguracja symboli jest najlepsza. Optymalizacja rozłożenia kart na naszej łące będzie kluczowa do zdobycia jak największej ilości punktów. Jeśli do tego dodamy jeszcze planszę ogniska, która po zagraniu znaczników pozwala na wykonywanie dodatkowych akcji (wyłożenie dwóch kart zamiast jednej, dobranie w ciemno trzech kart i zostawienie jednej itp.) otrzymujemy grę kompletną, gwarantującą solidną mieszankę trudnych decyzji, wymagających reakcji, delikatnego, nienachalnego współzawodnictwa i przede wszystkim kapitalnych wizualnych doznań. Nieczęsto spotykam gry, które w tak udany sposób łączą ze sobą interesujące, ale nieskomplikowane zasady, przyjemny temat współgrający z mechanikami, dobre skalowanie, trudność odpowiednią zarówno dla niedzielnych graczy jak i starych wyjadaczy, a to wszystko okraszone prześliczną oprawą graficzną.Ocena: 5/5
Właściciel sklepu internetowego nie gwarantuje, że publikowane opinie pochodzą od konsumentów, którzy używali danego produktu lub go kupili.