[940]
Wyspa Skye jest bardzo przyjemną grą kafelkową. Alexander Pfister i Andreas Pelikan dają nam bardzo ciekawy produkt z wyważoną mechaniką i dynamiczną, urozmaiconą rozgrywką. Pierwszym zaskoczeniem jest długość instrukcji. Tylko 6 stron, a w tym prawie 2 strony opisu poszczególnych żetonów, nastraja bardzo optymistycznie. I w gruncie rzeczy okazuje się, że te kilka stron bardzo dobrze, krok po kroku objaśnia, co będziemy w trakcie gry robić. A dziać będzie się niemało. W każdej rundzie będziemy starali się rozbudowywać kafelkami nasze królestwo po uprzednim ich zakupieniu. Ile za nie zapłacimy – nie wiadomo, bo będzie to zależeć, na ile kafelki wycenili nasi przeciwnicy. Po każdej z 6 rund nasze rozbudowane królestwo może przynosić punkty wynikające z żetonów punktacji, ale nie możemy nastawiać się na jedną ścieżkę rozwoju, bo w każdej rundzie punktować będzie inny/inne żetony, co jest według mnie rewelacyjnym urozmaiceniem rozgrywki. Żetonów punktacji jest 16, co zapewni nam regrywalność na wiele, wiele wieczorów. Co więcej, na niektórych kaflach znajdziemy dodatkowe warunki, które pozwolą na zebranie kolejnych punktów. Tylko czy uda się te najcenniejsze kafle pozyskać? Czy nikt ich nam nie podkupi? Trzeba rozważnie gospodarować budżetem i przygotować się na każdą ewentualność.
Wyspa Skye okazała się bardzo wciągającą, emocjonującą grą. Zasady są proste, a dróg do zwycięstwa wiele, czyli jest wszystko to, co najbardziej cenię w grach planszowych.Ocena: 5/5
Właściciel sklepu internetowego nie gwarantuje, że publikowane opinie pochodzą od konsumentów, którzy używali danego produktu lub go kupili.