[50]
W Osadników z Catanu pierwszy raz grałem na wyjeździe studenckim w 2011 albo 2012 roku. Był to niezwykle ciekawy egzemplarz – wykonany ręcznie z tektury i drewna oraz pomalowany farbkami przez dziewczynę mojego kolegi. Dla wielu z nas partia w tę chałupniczą planszówkę to była pierwsza prawdziwa rozgrywka w nowoczesną grę w ogóle. Po nużących rozgrywkach w Chińczyka, czy tytułach typu „snakes and ladders” (naszym celem jest dojście do mety, rzucamy kostką, przesuwamy się o określoną liczbę pól. Czasem trafiamy na drabinę, która skraca naszą drogę, czasem zaś jesteśmy zmuszeni się cofnąć), a nawet licznych partiach w Monopoly, Catan był prawdziwym objawieniem. Grając w tę niepozorną grę czuliśmy się tak, jakbyśmy właśnie przesiedli się z malucha do mercedesa, i choć dziś jasne jest, że istnieje wiele gier równie dobrych, albo nawet lepszych od „Osadników”, to właśnie ten tytuł pozostanie dla nas symbolem planszówkowej rewolucji.
Grając w Catan wcielamy się w role kolonizatorów, którzy odkryli właśnie nową, dziewiczą wyspę i walczą teraz o każdą piędź ziemi, z której mogą czerpać dochód. By wygrać, należy zdobyć 10 punktów, które otrzymuje się za budowanie dróg, osad i miast, posiadanie najliczniejszej świty czy budynki specjalne. Do ich zdobycia niezbędne są jednak surowce: drewno, glina, ruda żelaza, wełna i zborze. Dobra te pozyskać można budując swoje osady przy odpowiednich polach. Nie każde z nich produkuje jednak taką samą ilość surowców (albo lepiej: z taką samą częstotliwością). O tym, jakie pola przyniosą dochód w danej turze decyduje bowiem rzut dwoma sześciościennymi kośćmi. Na planszy znajdują się żetony, które informują, przy jakim wyniku dane pole „zaowocuje”. Nietrudno zgadnąć, że te z żetonem „8” będą bardziej pożądane niż te z „2” czy „12”.
Catan to jednak przede wszystkim handel. Nie ważne, jak dobrze uda nam się ustawić nasze piony na planszy, zawsze czegoś będzie nam brakować, czegoś innego zaś będziemy mieli w nadmiarze. Przyjdzie nam więc wymieniać swoje karty z bankiem czy innymi graczami (z reguły jest to opcja bardziej intratna). Trzeba jednak ostrożnie negocjować stawki, by nie okazało się, że nasz oponent na całym przedsięwzięciu zyska więcej od nas.
Catan cenię przede wszystkim za dużą ilość interakcji z innymi graczami i świetną mechanikę handlu. Gdy chcemy coś kupić lub sprzedać postępujemy dokładnie tak, jak w prawdziwym życiu - rozglądamy się za najlepszą ofertą i zawzięcie targujemy. Potrzeba też dobrego pomysłu i sporo strategicznego myślenia, by odpowiednio poprowadzić rozgrywkę. Gra nie jest jednak przesadnie trudna do opanowania; nie ma tu tysiąca zasad regulujących każdy najmniejszy nawet drobiazg. To bardzo dobre połączenie i wbrew pozorom – nie tak często spotykane. Warto wspomnieć również o rozbudowanej gamie dodatków, z których każdy modyfikuje mechanikę gry w takim stopniu, że właściwie tworzy zupełnie nowy tytuł.
Gra nie jest jednak pozbawiona pewnych wad. Najwięcej zastrzeżeń mam do samego pudełka. Wypraska nie trzyma elementów i przy przechylaniu cała zawartość wylatuje i miesza się, co sprawia, że przed każdą grą trzeba wszystko na powrót uporządkować. Co więcej, miejsca przeznaczone na przechowywanie talii są na tyle ciasne, że jeżeli włożymy karty do koszulek, to już się nie mieszczą. Istotną wadą są również bardzo wąskie widełki dopuszczalnej liczby graczy. By w nią zagrać trzeba znaleźć co najmniej trzech i nie więcej niż czterech graczy. Przez to zawsze jest nas za dużo lub za mało. Można co prawda kupić rozszerzenie umożliwiające grę nawet sześciu osobom na raz (co polecam zrobić), ale jest to dodatkowy koszt około 60 złotych, i to tylko wtedy, gdy gramy tylko w wersję podstawową. Do każdego dodatku również możemy kupić rozszerzenie dla kolejnych osób, tylko koszty stają się astronomiczne. By zagrać na przykład w wersję z jednym dodatkiem w 6 osób trzeba wydać około 300 zł. To dużo. Mimo to „Osadnicy” to naprawdę bardzo dobra gra, i gdybym na bezludną wyspę miał zabrać trzy osoby oraz tylko jedną planszówkę, byłby to właśnie Catan. A i wam drodzy czytelnicy doradzam, by przygodę z grami ekonomicznymi zacząć właśnie wśród pól, łąk i lasów tej mitycznej krainy.Ocena: 5/5
Właściciel sklepu internetowego nie gwarantuje, że publikowane opinie pochodzą od konsumentów, którzy używali danego produktu lub go kupili.