[5420]
Dzikie Serengeti – czyli krótka historia o tym jak urocze, drewniane meeple dzikich zwierząt kradną serca nie tylko dzieci, ale i dorosłych:D
Kiedy tylko zobaczyłam jej kampanię Kickstarterową, wiedziałam, że po prostu MUSZĘ tę grę mieć!
Dzikie Serengeti to gra strategiczna o bardzo przyjemnej tematyce. Akcja rozgrywa się w Parku Narodowym Serengeti, a my, jako filmowcy, mamy za zadanie uchwycić grupy dzikich zwierząt w jak najlepszym kadrze, ale też na odpowiednich terenach. Niech jednak nie zwiedzie nas sielankowość tematu i urocze zwierzęce meeple – gra to swoisty wyścig punktowy, wymagający porządnego móżdżenia…
Podczas 7 rund będziemy ustawiać i przemieszczać zwierzęta na planszy, tak, by ich układy odpowiadały tym z naszych kart kadru. W grze mamy do wyboru kilka akcji, opłacanych monetami - możemy dobrać zwierzę z odpowiedniej grupy, przemieścić lub zamienić zwierzęta miejscami, a także wymienić lub zdobyć nowe karty. Ukończone kadry pozwalają nam na bezpośrednie zdobycie punktów zwycięstwa, symboli (które w większej grupie dadzą nam punktowe bonusy), a także żetonów pożywienia i efektów wizualnych, dzięki którym możemy pominąć typ terenu lub przesunąć zwierzę.
Karty specjalistów dają natomiast dodatkowe cele do wypełnienia, kierunkując nieco naszą strategię.
Pierwsze wrażenie robi już aspekt wizualny gry – przepiękne, staranne wykonanie i dopracowanie szczegółów, do których ciężko mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Zwierzęce meeple uprzyjemniają rozgrywkę i naprawdę tworzą klimat afrykańskiej sawanny, świetnie współgrając z mechaniką gry, co rzadko zdarza się w podobnych tytułach.
W grze nie znajdziemy właściwie negatywnej interakcji. Tak bardzo skupiamy się na swoich kartach, że nie śledzimy już ruchów innych osób – jeśli się więc przeszkadza, to raczej nieświadomie, mieszając w układzie skrupulatnie przygotowywanym przez innego gracza.
Sama mechanika ma dużo plusów. Jednym z nich jest możliwość powielenia akcji innego gracza, co rzadko zdarza się w worker placementach, szczególnie w rozgrywkach dwuosobowych. Koszt akcji jest wtedy zazwyczaj wyższy, ale jest ona możliwa do wykonania, co może mieć spore znaczenie w końcowym etapie gry. Ponadto, łatwo jest wymienić wspólny deck i od razu dobrać z niego kartę, zwiększając tym samym dostępną pulę. Niepotrzebne kadry możemy zamieniać na monety – dzięki czemu unikniemy zbędnego gromadzenia kart oraz zapewnimy sobie dodatkową akcję.
Karty specjalistów oraz zróżnicowanie ich poziomów trudności są fajnym zamysłem, choć niestety nie do końca zbalansowanym. Niektóre z nich dają ogromną pulę punktów na koniec gry, a inne nie tylko dają ich stosunkowo mało, ale też potrafią bardziej utrudnić niż ułatwić rozgrywkę. Karty punktujące za konkretny zestaw symboli, np. Botanik, wymagają zgromadzenia naprawdę dużej ilości kwiatów i liści, żeby w ogóle zaczęły się one opłacać. Takie karty narzucają strategię i ograniczają wybór z decku, uniemożliwiając tym samym realizowanie innych, wysoko punktujących kadrów.
Największą dysproporcję w punktowaniu widać właśnie w kartach z symbolami – w grze istnieją aż 3 różne symbole roślin, z czego punktuje zwykle tylko jeden ich rodzaj, a nagrody za nie są bardzo niskie. Za symbole polubień możemy natomiast otrzymać nawet 50 punktów na koniec gry, co sprawia, że walka o nie jest zacięta. Może gdyby symboli roślin było 2 zamiast 3, punktowanie byłoby bardziej wyrównane?
Jedynym technicznym minusem jest składana Skała Wieków, która, dokładnie jak słynne drzewo w Everdellu, robi wrażenie wizualne, ale szybko może się zniszczyć.
Pozornie prosty i przyjemny Wild: Serengeti okazał się wyzwaniem; ale takim, które chce się podjąć. Uwielbiam tego rodzaju wyścigi punktowe i zawsze staram się wyciągać z nich jak najwięcej, obmyślając każdy ruch, dlatego bardzo chętnie będę do tej gry wracać!:)Ocena: 5/5
Właściciel sklepu internetowego nie gwarantuje, że publikowane opinie pochodzą od konsumentów, którzy używali danego produktu lub go kupili.