[2943]
Nigdy nie spotkałem się z grą, przy której byłbym tak bardzo rozdarty jak przy Gloomhaven: Szczęki Lwa. Grałem w nią naprawdę sporo. Lecz jest to dla mnie tytuł pełen kontrastów. Gra posiada bardzo wysokie oceny, króluje w różnorodnych rankingach, więc chyba to ze mną jest coś nie tak skoro obcowanie z nią nie powoduje u mnie wielkiej ekstazy. Ale zacznijmy od początku.
Gloomhaven: Szczęki Lwa pojawił się na rynku jak wybawienie dla tysięcy osób, które nie miały czasu by zmierzyć się i w pełni przeżyć przygodę z „dużym” Gloomhaven. Ja również do nich należę, więc grę kupiłem od razu w przedsprzedaży. Jest to pierwszy tytuł w moim życiu, w którym ilość elementów w pudełku powoduje, że nie da się go do końca domknąć! Nie idzie w tym miejscu opisać wszystkiego co jest w środku więc wymienię tylko piękną mapę miasta, poręczny insert na żetony i znaczniki, całe zastępy różnorodnych przeciwników oraz czterech dzielnych bohaterów. Najbardziej wyjątkowym elementem jest na pewno księga scenariuszy, w której znajdują się gotowe mapy dzięki czemu przygotowania do rozgrywki skracają się do kilku minut. Dlaczego nikt nie wpadł na to wcześniej?
Do rozegrania dostajemy 25 scenariuszy tworzących ciekawą kampanię. Historia wciąga i po zakończeniu jednej partii od razu chce się grać kolejną. Tym bardziej, że pierwsze pięć misji stanowi wyjątkowo przystępny i dobrze przemyślany samouczek, który pozwoli każdemu gładko przebrnąć przez meandry zasad. Dla mnie Szczęki Lwa to gra strategiczna. Nie ma tu miejsca na machanie orężem na oślep lub lecenie przed siebie i rozczłonkowywanie hord wrogów. Każdy ruch musi być starannie przemyślany, ponieważ mamy bardzo mało miejsca na błędy. Ruchy i walka odbywają się poprzez karty przypisane do konkretnej postaci oraz potworów. Jest to system, który sprawia bardzo dużo przyjemności, ponieważ losowość ograniczona jest jedynie do talii modyfikatorów. Dzięki temu bardzo starannie możemy przygotować strategię na cały scenariusz.
Można tak zachwalać ten tytuł jeszcze długo, jednak ja naprawdę czegoś w nim nie rozumiem. Nie wiem czy takie było założenie, czy też komuś zabrakło kreatywności, lecz dla mnie podstawowym problemem po rozegraniu około 10 misji byłą powtarzalność celów, które musieliśmy osiągnąć.
- Pokonaj wszystkich wrogów
- Pokonaj wszystkich wrogów
- Pokonaj wszystkich wrogów
- Zniszcz to czy tamto i zabij wszystkich wrogów
Czy naprawdę nie można było być bardziej kreatywnym? Pewnie większość osób się ze mną nie zgodzi. Nie zrozumcie mnie źle. Jak pisałem wcześniej historia, którą oferuje nam Gloomhawen: Szczęki Lwa naprawdę jest ciekawa. Brakuje mi jednak większej różnorodności celów do wykonania.
Drugim problemem jest skalowanie. Grałem w dwie oraz trzy osoby i były to bardzo różne rozgrywki. Gra w dwójkę jest potwornie trudne. Bardzo dużo zależy od wyboru bohaterów. Źle dobrana para naszych awanturników sprawi, że każdy scenariusz będziemy przechodzić kilkukrotnie, co po pewnym czasie sprawi, że na hasło Gloomhaven będziemy dostawać mdłości. W trzy osoby gra się już dużo łatwiej. Nie miałem przyjemności grać pełnym składem, czyli w czwórkę, jednak wydaje mi się, że właśnie do takiej ilości graczy tytuł ten został stworzony.
I tutaj pojawia się ostatni minus, o który wspomnę. Jest nim bardzo mała ilość bohaterów do wyboru. Jest to wręcz rażące. W pudełku mamy ich czterech. Gdybyśmy dostali ich ósemkę radykalnie podniosłoby to regrywalność. Czy naprawdę tak bardzo wzrosłyby koszty, gdyby dorzucić cztery figurki oraz karty dla tych postaci? Nie wydaje mi się.
Podsumowując, jestem ostatnią osobą, która powie, że Gloomhaven: Szczęki Lwa to zła, nudna lub słaba gra. Dostajemy tu tak dużo wyjątkowych rozwiązać, jak chociażby księga scenariuszy z kolejnymi mapami w środku, rewelacyjny samouczek, olbrzymia różnorodność przeciwników, ciekawa historia oraz wyjątkowy system poruszania się i walki. Jednak tym bardziej dziwi mała różnorodność zadań do wykonania w kolejnych misjach, zły balans w zależności od ilości postaci i wręcz żenująco mała ilość bohaterów do wyboru. Na pewno nie żałuję, że posiadam ten tytuł w swojej kolekcji. Jednak ciężko mi powiedzieć jak często będę do niego wracać. Zdecydowanie każdy sam powinien zmierzyć się z tą grą i wyrobić sobie własne zdanie o tym planszówkowym ewenemencie kontrastów, który nazywa się Gloomhaven: Szczęki Lwa.Ocena: 4/5
Właściciel sklepu internetowego nie gwarantuje, że publikowane opinie pochodzą od konsumentów, którzy używali danego produktu lub go kupili.