[3443]
Czego szukamy w grach planszowych? Emocji? Rywalizacji? Dobrej zabawy? Przekonania, że jesteśmy sprytniejsi i inteligentniejsi od innych? Pewnie w mniejszym lub większym stopniu wszystkiego po trochu... Clash of Cultures to gra, która zasiadającym do niej, pozwala przeżyć wyjątkową przygodę. Przygodę wielowątkową, dla części graczy nieco bolesną (ach... ten moment, kiedy twój genialny plan zniszczyli twoi tak zwani „przyjaciele”), ale na końcu dającą niesamowitą satysfakcję każdemu z graczy.
Malkontenci prawdopodobnie na ustach mają już pytanie: niby co dobrego jest w CoC? Spieszę z odpowiedzią.
Lubicie odkrywać świat i zasiedlać dzikie krainy? „Clash” oferuje nam modularną planszę, która odkrywana jest na bieżąco w czasie gry, co sprawia, że gra jest zaskakująca i różnorodna. Czasem okaże się, że rozwijasz się na wyspie, innym razem będziesz tworzył „górskie” imperium. Co istotne kafle terenu wpływają bardzo mocno na styl gry, warunkują podejście do ekonomi, technologii, polityki i kwestii militarnych. Gdy już odkryjemy nieco terenów, zaczynamy budować imperium. Tworzymy na swoją modłę nowe, wieloelementowa miasta, eksploatujemy złoża naturalne, rozwijamy bogate i różnorodne technologie oraz mobilizujemy wojsko, które może okazać się kluczowe dla przyszłości naszej cywilizacji. Dozę niepewności i tajemniczości zapewniają losowe wydarzenia(specjalna talia w grze). Nigdy nie wiesz czy świat dotknie trzęsienie ziemi, najazd barbarzyńców, a może będziesz miał farta w postaci błogosławieństwa i dobrego roku.
Budowanie gospodarczych struktur naszego imperium przynosi wiele satysfakcji, jednakże „mięso” i prawdziwa przygoda zaczynają się, gdy każdy z graczy dysponuje już na planszy konkretnymi, militarnymi argumentami.
Rzymianie, Egipcjanie, Babilończycy... Juliusz Cezar, Kleopatra, Nabuchodonozor.... W pewnym momencie gry człowiek może doświadczyć bycia częścią „dużej” historii, która pisana jest na nowo. Clash of Cultures stoi grą nad stołem, która odbija się w sytuacjach wojennych na planszy. Majowie i Aztecy zgadają się i wyruszą na kolonializację Europy? Czemu nie! Chińczycy budujący Koloseum? Bywa! Aleksander Macedoński nie wypija trucizny i na długie lata staje się władcą Azji i Europy? W „Clashu” w skutek paktów graczy, dyplomacji, blefu i nieprzewidywalnych krwawych walk, można kreować historię, doznawać przygody, która przeniknięta jest klimatem i skrajnymi emocjami.
Czy Clash of Cultures to gra bez wad? Pewnie nie, każdy kto zechce, znajdzie pewnie pare słabszych punktów, choćby losowość, ale czy ma to znaczenie? Gra planszowa ma bawić i dawać satysfakcję. Czy Clash of Cultures mnie bawi i daje mi satysfakcję? Zdecydowanie TAK!!!Ocena: 5/5
Właściciel sklepu internetowego nie gwarantuje, że publikowane opinie pochodzą od konsumentów, którzy używali danego produktu lub go kupili.